Wielu przedsiębiorców decyduje się na samodzielną redakcję treści ofert zamieszczanych na firmowej stronie internetowej czy w elektronicznych katalogach branżowych. Nieznajomość niektórych zasad dotyczących edycji treści marketingowej sprawia jednak, że popełniają oni często nawet podstawowe błędy. Żeby ich uniknąć, należy sobie najpierw uświadomić, jakie pomyłki i niedociągnięcia w treści ofert są powielane najczęściej.
Brak przyciągającego nagłówka = brak zainteresowania
Nagłówek porównać można do opakowania prezentu – szary papier nie zaciekawi obdarowanego, nawet jeżeli zawinięty jest w nim prawdziwy skarb, zaś atrakcyjne pudełko przewiązane wstążką przykuje uwagę bez względu na swoją zawartość. Właśnie dlatego, lepiej jest zrezygnować ze sformułowań otwierających treść oferty w stylu „Nasze produkty/usługi” czy „Co oferuje nasza firma?”. Chociaż wydaje się oczywiste, że tego rodzaju tekst zwyczajnie nie przykuje uwagi czytającego, wielu przedsiębiorców bagatelizuje ten fakt.
Biznesmeni powinni docenić rolę nagłówka, gdyż to on w dużej mierze decyduje o tym, czy potencjalny klient zaciekawi się daną ofertą. Oferując atrakcyjny produkt czy usługę nie można sobie pozwolić na ryzyko, że nie spotka się on z zainteresowaniem odbiorców tylko ze względu na nietrafione hasło.
Nagłówek powinien więc być chwytliwy, tj. informować o najważniejszej korzyści, jaką dany produkt czy usługa przyniesie klientowi. Warto pamiętać też o tym, aby obietnica w nim zawarta pokrywała się z tym, o czym mowa w dalszej części treści oferty.
Oferta dla wszystkich = oferta dla nikogo
Kolejnym błędem przy tworzeniu ofert jest nieukierunkowanie tekstu na daną grupę docelową. Oczywiście, zrozumiałe jest, że przedsiębiorcy zależy na tym, aby pozyskać jak największą liczbę klientów, jednak w tym przypadku prawdą jest powiedzenie „co jest do wszystkiego, jest do niczego”.
Tylko „skrojona na miarę” oferta ma szansę przyciągnąć zainteresowanie. Warto więc odwoływać się do potrzeb i preferencji konkretnej grupy docelowej. Przykładowo, deweloperowi łatwiej będzie dotrzeć do grupy młodych małżeństw szukających projektu swojego pierwszego, niewielkiego lokum, niż do wszystkich osób poszukujących mieszkania. Należy też pamiętać, że tym większy będzie odzew na ofertę, im lepiej przedsiębiorca pozna swoją grupę docelową i jej potrzeby.
Brak języka korzyści = brak zapotrzebowania
Tworząc oferty handlowe, duża część przedsiębiorców zupełnie zapomina o języku korzyści. Skupiają się oni przede wszystkim na wyliczeniu swoich towarów bądź usług zapominając, że klient nie szuka przecież listy zawierającej nazwy poszczególnych produktów. Co więcej, konsumenta nie przekonają nawet cechy ów produktów. To, co jest w stanie przykuć jego uwagę, to korzyści płynące z zakupu towaru lub skorzystania z usługi.
Właśnie dlatego, pisząc o produktach nie warto poprzestawać na ich nazwach i specyfikacji. Przede wszystkim należy odwołać się do korzyści pożądanych przez daną grupę docelową.
Nieład wizualny oferty = trudny do przebrnięcia tekst
Tworząc ofertę, niewielu biznesmenów przykłada wagę do samej edycji wizualnej. Ład i przejrzystość jest jednak nie mniej istotna, niż sama treść. Jak sprawić więc, aby tekst po prostu dobrze się czytało?
Warto jest podzielić treść oferty w taki sposób, aby wydzielone w niej były wypunktowania i numerowania, co sprzyja zapamiętaniu istotnych fragmentów. Z drugiej strony, należy unikać nadmiaru elementów odwracających uwagę czytelnika – lepiej więc ograniczyć migające elementy i pogrubienia. Oczywiście, nagłówek, zwłaszcza jeśli stanowi on jednocześnie slogan reklamowy, powinien być odpowiednio wyróżniony (w tym wypadku pogrubienie czy inny kolor czcionki są jak najbardziej zasadne). Ponadto lepiej wystrzegać się zbyt obszernych bloków tekstowych – krótki i rzeczowy tekst sprawdzi się lepiej niż pisana jednym ciągiem duża partia treści.
Zamieszczanie oferty w Internecie rodzi potrzebę zwrócenia uwagi na kwestie, które nie mają aż takiego znaczenia w przypadku tekstu drukowanego. Przykładowo, podkreślenia kojarzą się przede wszystkim z hiperłączami, więc najlepiej stosować je jedynie w przypadku dodania odnośnika do danej frazy.
Pisanie o sobie = pomijanie klienta
Naturalne jest, że każdy przedsiębiorca pochwalić się chce swoimi osiągnięciami, certyfikatami i wyróżnieniami. Zamieszczając takie informacje na stronie internetowej czy w treści oferty, większość biznesmenów nie zastanawia się, jakie (i czy w ogóle) korzyści niosą one dla klienta.
Okazuje się, że dla konsumentów nie liczą się same tytuły czy sukcesy danej firmy, lecz wysoka jakość obsługi czy bezpieczeństwo transakcji, które ów wyróżnienia za sobą niosą. Właśnie dlatego, to te aspekty osiągnięć przedsiębiorstwa należy w szczególności podkreślić. Jeszcze raz wracamy tutaj do niezwykle istotnej (wspomnianej już wyżej) kwestii – języka korzyści.
Brak zachęty do działania = brak reakcji
Niestety, wielu przedsiębiorców, nawet tych unikających w/w błędów, zapomina często o jednym z kluczowych elementów umożliwiających pozyskanie klienta. Mowa tutaj o poinformowaniu zainteresowanego, jakiego działania się od niego oczekuje. Innymi słowy, jeżeli sprzedawca chce, aby konsument kupił jego towar, musi dać mu to wyraźnie do zrozumienia. Tutaj sprawdzają się najlepiej proste i oczywiste zwroty: „Zadzwoń pod numer …”, „Wypełnij formularz” itp.