Spis treści
Spójne z sobą wątki stylistyczne prowadzą od wejścia do budynku przez części wspólne aż do wnętrza. A tu – urzeka spokój płynący z widoku oglądanego z góry miasta. Propozycja Patrycji Suszek-Rączkowskiej, by apartament przenikał się z jego najbliższym i dalszym otoczeniem, dała znakomite rezultaty wizualne. Wcześniej jednak architektka zmierzyła się z naprawdę niełatwym rzutem mieszkania. Z sukcesem!
Najwyższe, 8. piętro dopracowanego w każdym szczególe apartamentowca na warszawskim Powiślu. A w pakiecie z cenioną lokalizacją – szerokie perspektywy z okien oraz panoramiczny widok z tarasu na dachu… Te walory urzekły zarówno inwestorów, jak i Patrycję Suszek-Rączkowską, założycielkę pracowni Poco Design, do której właściciele mieszkania zwrócili się o zaprojektowanie wnętrz.
– Kocham naturę, bo w niej znajduję spokój. A tu po raz pierwszy doświadczyłam ukojenia, jakie płynie z widzianego z góry miasta – mówi projektantka. – Mieszkanie z panoramicznym widokiem, gdzie na wysokości wzroku ma się ogromne szybujące ptaki, daje poczucie oderwania od codzienności, od rzeczywistości. Dlatego rozpościerający się za wielkoformatowymi oknami widok zaprosiłam do wnętrza. Wszedł tu i zagościł, jest integralnym składnikiem aranżacji. Do niego nawiązują spokojne kolory i naturalne materiały – podkreśla Patrycja Suszek-Rączkowska.
Zobacz również – Nowe miejsce pełne wspomnień
Projektantka zadbała również o spójność swojej kreacji z estetyką całego budynku. – Zawsze staram się osadzić wnętrze w szerszym kontekście architektonicznym. A tu, dzięki dopracowanym w każdym szczególe elewacjom, foyer i klatkom schodowym, wiele wątków stylistycznych i kolorystycznych mogło prowadzić od drzwi apartamentowca aż do wnętrz mieszkania. To wyraźnie wpływa na ostateczny efekt wizualny, ale przede wszystkim na odczucie harmonii, które chcę zapewnić użytkownikom – objaśnia architektka.
Trójkątny rzut – kwadratura koła
Elegancki budynek w prestiżowej lokalizacji stawiał jednak duże wyzwania, przede wszystkim z uwagi na trójkątny plan apartamentu oraz bardzo dużą liczbę okien. W tej sytuacji trudno było wydzielić pomieszczenia. Już pierwotnie – w propozycji dewelopera – na niemałej powierzchni przewidziano relatywnie mało funkcji. Ostatecznie właściciele zdecydowali się wręcz zrezygnować z jednej z sypialń, aby jeszcze bardziej podnieść komfort korzystania z pozostałych pomieszczeń. Finalnie na 150 m2 powstał rozległy salon z jadalnią i kuchnią, strefa master (sypialnia z łazienką i garderobą oraz wyjściem na niewielki taras), pokój gościnny, duża łazienka, toaleta i pralnia.
Drugie duże wyzwanie wiązało się z wysokością pomieszczeń. – Przy maksymalnym otwarciu przestrzeni sufit wydawał się znajdować nie dość wysoko. Aby go optycznie podwyższyć, zastosowałam w projekcie kilka zabiegów. Są tu więc drzwi na całą wysokość pomieszczenia, sufity podwieszane tylko tam, gdzie było to techniczne koniecznie, panele ścienne z pionowymi listwami i podświetlane zasłony, które od góry znikają w niszach sufitu – wymienia autorka projektu. Ważnym trikiem było też zastosowanie na podłodze jodełki, która znakomicie odwraca uwagę od skomplikowanego rzutu apartamentu.
Obraz z natury. Wokół wyspy kuchennej
Część dzienna apartamentu to przestrzeń otwarta – zwłaszcza odkąd zniknęła ściana, która od strony drzwi wejściowych niczym parawan przesłaniała spektakularny widok. Pozostał tylko niełatwy do ogrania słup konstrukcyjny. Ostatecznie wsparła się o niego wyspa kuchenna ze wzorzystego granitu Belvedere o szczotkowanej (jak wszystkie kamienie w domu) powierzchni. U góry zawisła lampa Yanzi marki Artemide. – Jej graficzna forma, zapewne za sprawą tła, skojarzyła mi się z grupą siedzących na gałęzi ptaków – zdradza Patrycja Suszek-Rączkowska.
Za wyspą, na niewielkim fragmencie muru pomiędzy oknami w ostrym narożniku, pojawiła się wysoka zabudowa kuchenna. A w niej – wszystkie urządzenia niezbędne w czasie gotowania, pojemne szafki oraz dodatkowy blat. Co ciekawe, strefa robocza wyposażona została w drzwi kasetowe. Gdy są otwarte, chowają się w bryle zabudowy. Po ich zamknięciu z kolei kuchnia staje się niemal niewidzialna. – Dzięki temu nic nie rozprasza uwagi, gdy domownicy lub goście przysiadają przy wyspie nad filiżanką kawy – objaśnia projektantka. Niemniej strefa robocza uzyskała tę samą najwyższą jakość opracowania co wszystkie pozostałe części apartamentu. Jej niszę w całości (nawet od góry) pokrył ten sam kamień, z którego wykonana jest wyspa. Wnęka przypomina więc wydrążony blok skalny.
Po przeciwnej stronie masywnego słupa znalazła się jadalnia. Króluje tu elegancki rozkładany stół Tuo autorstwa Tomasza Rygalika (Miloni). Choć ma masywną bryłę, okazuje się łatwy w transporcie i prosty w montażu – oto jeden z przejawów znakomitego wzornictwa. Powyżej zawisły delikatne w formach lampy marki Vibia, obok – kompozycja malarska Evy Jablonski.
Nim przejdziemy dalej, zwróćmy uwagę, że wytworną prostotę wszystkich form wokół wzbogacają wyrafinowane, nienarzucające się kolory, niekiedy też delikatne desenie, a ponadto zróżnicowane faktury. Pięknie pracują ze światłem i przyciągają spojrzenia. Dużą rolę we wnętrzach odgrywają także detale. Wiele z nich to produkty legendarnej włoskiej marki Alessi. W strefie kuchennej pojawił się m.in. słynny korkociąg Anna G., pomarańczowy pucharek do lodów Big Love czy czarna kawiarka Pulcina.
W nieskończonej liczbie zastosowań i wcieleń w całym mieszkaniu występują też poszczególne elementy 5-częściowej patery Niche, zaprojektowanej przez słynną Zahę Hadid. Obiekt ten sam w sobie nawiązuje do architektury, a w powiślańskim apartamencie zdradza związki z motywami z obrazów czy detalami mebli. Warto uważnie przyjrzeć się zdjęciom, aby te relacje odkrywać.
Harmonia kontrastów. Strefa wypoczynkowa
Granice części wypoczynkowej w nieoczywistej przestrzeni salonu miękko nakreśla dywan Chaand firmy Samarth, wykonany ręcznie z najwyższej jakości jedwabiu artystycznego i wełny. Jest niemalże gładki, dzięki czemu dobrze zespala barwy wnętrza. Na jego tle stanęła architektoniczna sofa Maxxo o geometrycznej bryle (proj. Juanny Barcelò Borges, Nobonobo). Kanapa ta formą, fakturą i kolorem odważnie kontrastuje z fotelem Fulu jak gdyby złożonym z wyszlifowanych przez wodę otoczaków (proj. David Girelli, Nobonobo). Rzeźbiarski obiekt pomiędzy oknami to lampa podłogowa marki Gubi.
Rozrywki dostarcza tu rozbudowany sprzęt RTV, wkomponowany w zabudowę ściany pokrytą spiekiem kwarcowym (łącznie z frontami wiszącej szafki, co w przypadku kamienia naturalnego byłoby praktycznie niemożliwe). Efekty wrażeniowe w całym apartamencie zapewniają natomiast niezliczone oprawy oświetleniowe, łatwe w regulacji, bo zintegrowane w systemie smart home. – Oprócz bardziej tradycyjnych lamp i lampek sieć oparta na standardzie KNX spina m.in. podświetlenie sufitu oraz szaf i szafek. Pozwala więc w prosty sposób uzyskiwać rozmaite efekty dekoracyjne i programować je w postaci tzw. scen świetlnych – mówi Patrycja Suszek-Rączkowska.
Luksus osobisty. Strefa master
Główną sypialnię apartamentu poprzedza niezwykle elegancka garderoba, w całości wykończona fornirem w odcieniu dąb tobacco. – Nim uzyskaliśmy ten idealny ton, wykonaliśmy niezliczone próbki – wspomina architektka. Co ciekawe, fornir pokrywa też wewnętrzną stronę skrzydła drzwi polskiej marki Piu Design. W analogiczny sposób projektantka zindywidualizowała również wejścia do innych pomieszczeń apartamentu. A tu ciepły ton brązu wzmocniło dymne szkło, zastosowane w podświetlonych od wewnątrz witrynach.
W sypialni wzrok przykuwa wspaniałe łoże Noctua, najnowszy projekt Rolanda Stańczyka dla Home&Hotel Solutions. Forma mebla czerpie ze wzornictwa lat 30. XX wieku, jednocześnie ma w sobie coś z łodzi – tu, na Powiślu, skojarzenia takie są bardzo na miejscu. Uznanie Patrycji Suszek-Rączkowskiej model ten zdobył na równi za sprawą znakomitej formy, jak i najwyższej klasy wykonania. Szlachetny fornir orzechowy pokrywa tu nawet wnętrze pojemnika na pościel! Łoże flankują stoliki nocne autorstwa Tomasza Rygalika (Nobonobo) z lampkami New Works. U dołu przysiadł rzeźbiarski stoper do drzwi Dede (Alessi). Tło dla całej kompozycji tworzy tapeta o mozaikowym wzorze, optycznie podwyższająca wnętrze. Na sąsiedniej ścianie zawisła kolejna praca Evy Jablonski. Monumentalne płótno oscyluje między formami organicznymi a geometrycznymi – tak jak całe wnętrze.
Łazienka master łączy w sobie wątki z wielu krajów. Podłogę tworzy czarny granit Nero Zimbabwe, obecny także na posadzkach w holu, drugiej łazience i WC. Ściany ozdobiła niepowtarzalna reliefowa mozaika ceramiczna, dająca wrażenie płaskorzeźby. Na tym tle zaprezentowała się polska wanna, włoska konsola umywalkowa oraz czarna armatura AXOR z serii One, która najwyższą jakość niemieckiej technologii łączy ze światową klasą wzornictwa: dwie umywalkowe, wolnostojąca wannowa i bidetowa (obok złota szczotka do WC Merdolino, Alessi). Z tej samej linii pochodzą wszystkie baterie łazienkowe zastosowane w apartamencie. Ich uzupełnieniem nad wanną są minimalistyczne półki-wnęki marki hansgrohe.
Między bielą a czernią. Łazienka i WC
Gościnne WC kontrastuje z obiema łazienkami i kolorytem, i w ogóle charakterem. – Wchodzi się tu tylko na chwilę, więc odważniejsze formy nikogo nie zmęczą – uśmiecha się projektantka, gdy prowadzi nas do wnętrza przypominającego czarną szkatułkę. Ściany pomieszczenia pokrywa niepowtarzalna mozaika, z niemałym trudem sprowadzona przez projektantkę z Włoch. Swobodny układ wzoru maleńkich płytek pozwala nam zobaczyć armaturę AXOR One w jeszcze innym wydaniu.
Projekt wnętrza: Patrycja Suszek-Rączkowska (Poco Design) – www.pocodesign.pl
Stylizacja: Patrycja Suszek-Rączkowska (Poco Design)
Zdjęcia: Yassen Hristov